środa, 3 maja 2017

O cynku słów kilka

   
ryc. fotolia.com

   Cynk to pierwiastek pełniący w organizmie wiele różnych funkcji. Należy również do najczęściej suplementowanych mikroskładników, szczególnie jeśli w grę wchodzą problemy ze skórą i jej przydatkami. W organizmie człowieka najwięcej cynku zawierają mięśnie i kości, ale na potrzeby metaboliczne wykorzystywany jest również ten znajdujący się w wątrobie czy osoczu. 
Cynk odgrywa ważną rolę w funkcjonowaniu układu odpornościowego, jest składnikiem ponad 300 enzymów i katalizatorem wielu z nich, bierze również udział w wydzielaniu niektórych hormonów, m.in. insuliny, tyroksyny czy testosteronu. Uczestniczy w metabolizmie białek, lipidów i węglowodanów, stymuluje pracę trzustki, grasicy i prostaty. Wpływa także na cykl miesiączkowy korzystnie oddziałując na płodność. Jest wykorzystywany w leczeniu cukrzycy i terapii niedoczynności tarczycy. 
    Co jednak daje włosom i dlaczego jest tak ważny dla ich właściwej kondycji?
Po pierwsze jest katalizatorem enzymów, które biorą udział w produkcji cysteiny i metioniny - aminokwasów siarkowych budujących włos. Po drugie, cynk reguluje gospodarkę witaminy A, dlatego jej funkcjonowanie zależne jest od prawidłowej podaży tego pierwiastka. Pamiętajmy, że to witamina A właśnie odgrywa jedną z kluczowych ról w procesie keratynizacji, a co za tym idzie, w tworzeniu się prawidłowej struktury naskórka i jego przydatków. Braki cynku będą zatem powodowały zahamowanie wzrostu włosa, a w konsekwencji ich nadmierne wypadanie. 
   Źródłem cynku jest wiele produktów, niestety jego wchłanianie jest utrudnione przez różne czynniki. Poziom wchłaniania uzależniony jest od składu posiłku i jest zdecydowanie wyższy w towarzystwie białka zwierzęcego. Obecność szczawianów natomiast, wysoki poziom błonnika pokarmowego i obecność jonów konkurencyjnych (zwłaszcza żelaza i miedzi) utrudniają wchłanianie tego pierwiastka. Trzeba również pamiętać, że ogólnie niski poziom cynku w organizmie będzie ograniczał przyswajanie mikroelementu. 
   Oprócz błonnika i szczawianów przy niedoborach cynku warto przede wszystkim ograniczyć cukier, zrezygnować z alkoholu i uważać na napoje bogate w kofeinę. 
Na przełomie lat 60 i 70-tych ubiegłego wieku rozpoczęto badania nad wpływem cynku na poziom testosteronu. Francuscy badacze zauważyli m.in,, że jednym z poważnych objawów niedoboru cynku jest impotencja. Kilka lat później amerykański lekarz Frank Netter prowadził badania nad suplementacją cynku i zauważył wyraźną korelację wzrostu poziomu testosteronu z podawaniem tego pierwiastka. Dokładne badania przeprowadził w 1996 dr Ananda Prasad, który po sześciomiesięcznej suplementacji cynku uzyskał w grupie badawczej 100% wzrost testosteronu. No dobrze, powiecie, skoro tak, to czy suplementacja cynkiem nie będzie powodowała pogłębiania się problemów z łysieniem androgenowym? Otóż nie. Cynk, wzmacniając produkcję testosteronu, jest jednocześnie inhibitorem 5-alfa-reduktazy, co oznacza, że blokuje transkrypcje testosteronu do dihydrotestosteronu, który to właśnie bezpośrednio wpływa na mieszki włosowe. Dlatego także w tym przypadku suplementacja cynku będzie wspomagała kondycję włosów.
   Objawy niedoboru tego mikropierwiastka to m.in. utrata apetytu, uczucie suchości w ustach, obniżenie odporności, podatność na zakażenia wirusowe i grzybicze, pogorszenie pamięci, uczucie znużenia, zaburzenia koncentracji, a także zaburzenie węchu lub smaku. W przypadku skóry niedobór będzie objawiał się jej suchością, nadmiernym łuszczeniem, wystąpieniem łupieżu, podatnością na stany zapalne, upośledzeniem regeneracji i gojenia się ran. W przypadku włosów pierwszym sygnałem jest ich zmatowienie. Stopniowo dochodzi do utraty ich właściwości mechanicznych, przesuszenia i wypadania. Długotrwałe cynku mogą doprowadzić do całkowitego wyłysienia. Cynk reguluje również pracę gruczołów łojowych a jednocześnie jest współodpowiedzialny za jakość sebum, które z kolei chroni łodygę włosa przed szkodliwym działaniem promieni UV i czynników atmosferycznych. 
Trzeba pamiętać, że również nadmiar  tego pierwiastka może niekorzystnie odbić się na stanie zdrowia. Jak pisałam wyżej, przy normalnej diecie raczej trudno o przedawkowanie, jednak niekontrolowana suplementacja może doprowadzić do zbyt dużej podaży. Nadmiar cynku zwykle objawia się nudnościami, bólem żołądka, biegunką, bólami głowy, a jeśli stan jest długotrwały dojść może do upośledzenia odpowiedzi immunologicznej, zmniejszenia stężenia frakcji HDL cholesterolu i zaburzenia wchłaniani miedzi i żelaza.
Produkty bogate w cynk: ostrygi, wątroba, sery podpuszczkowe, pieczywo pełnoziarniste, pestki dyni, nasiona lnu, żółtka jaj, suche nasiona roślin strączkowych, gorzka czekolada, orzechy, nasiona i wiele innych. 

Literatura:
1. D. Włodarek i inni, Dietoterapia, PZWL, Warszawa 2014.
2. Gawęcki J. (red.), Żywienie człowieka. Podstawy nauki o żywieniu, PWN, Warszawa 2010.
3.Gapys B., Raszeja-Specht A.,Bielarczyk H., Rola cynku w procesach fizjologicznych ipatologicznych organizmu, w: Journal of Laboratory Diagnostics, nr 50(1), 2014.
4. Molski M., Chemia piękna, PWN, Warszawa 2011. 
    


wtorek, 4 kwietnia 2017

Jak to jest z tą biotyną?

  Wraz z nadejściem wiosny postanowiłam rozpocząć cykl poświęcony wpływowi odżywiania i składników naszej diety na kondycję skóry i włosów. Temat bliski mi nie tylko z racji wykształcenia, ale również dlatego, że jestem przekonana iż gro problemów skórnych mogłoby nigdy nie mieć miejsca, jeśli tylko z większą starannością dbalibyśmy o to, co jemy. 

rys. fotolia.com

 Jednym z najczęstszych pytań jakie słyszę w trakcie pracy z klientami to: "Czy powinnam/powinienem suplementować biotynę?". Niewątpliwie ogromny wpływ na przekonanie o zbawiennej roli biotyny w problemach dermatologicznych ma szeroko rozwinięta reklama. Czy jednak w każdym przypadku przyjmowanie suplementów biotyny ma sens?
  Biotyna, czyli witamina B7 należy, do witamin rozpuszczalnych w wodzie. Jej inne nazwy to koenzym R czy witamina H (z niemieckiego haut - skóra). Pełni ona ważne funkcje w wielu przemianach enzymatycznych, ma ogromne znaczenie w prawidłowym metabolizmie węglowodanów, białek i lipidów. Tymczasem jedną z przyczyn osłabienia i nadmiernego wypadania włosów może być właśnie zaburzony metabolizm tłuszczów. Biotyna jest także źródłem cząsteczek siarki potrzebnej do budowy keratyny włosa, wpływa również na prawidłowe funkcjonowanie gruczołów łojowych, stąd jej braki mogą przyczynić się do nadmiernego wydzielania łoju i powstającego na tym podłożu łojotokowego zapalenia skóry.  Trzeba też wspomnieć, że witamina H7 wspomaga funkcjonowanie tarczycy, a o wpływie tego gruczołu na stan włosów i skóry pisałam już wcześniej. Szczególne znaczenie ma to w przypadku przewlekłych stanów zapalnych tarczycy, takich jak choroba Hashimoto.  Mogą one obciążać nadnercza, prowadząc w ten sposób do niedoborów biotyny. Witamina skóry to również ważny składnik pomagający utrzymać prawidłowy poziom cukru we krwi i poprawiający wrażliwość tkanek na insulinę.  
     Wbrew pozorom jednak o niedobry tej witaminy wcale nie łatwo. Jest ona obecna w wielu grupach produktów spożywczych, dlatego w miarę zbilansowana dieta zapewnia nam wystarczającą ilość. Do jej źródeł należą m.in.: wątroba, orzechy włoskie, orzeszki ziemne, żółtka jaj, soja,, migdały, grzyby, sardynki, szpinak, marchew, brązowy ryż czy pomidory. Nasz organizm sam syntetyzuje również pewną jej ilość. Szczególną rolę w tej syntezie odgrywa wątrobą, dlatego jej uszkodzenie może powodować braki biotyny. Do istotnych niedoborów doprowadzić może restrykcyjna, bardzo monotonna dieta, długotrwałe przyjmowanie niektórych leków, szczególnie z grupy środków przeciwdrgawkowych i antybiotyków takich jak oksytetracykliny czy sulfonamidy. Jedną z najważniejszych przyczyn niedoborów tej witaminy jest genetycznie uwarunkowany brak enzymu uczestniczącego w przemianach biotyny, czyli biotynidazy. Enzym ten ma zasadniczą rolę w procesie wchłaniania witaminy z przewodu pokarmowego, a także w jej transporcie we krwi. W przypadku zaburzeń genetycznych objawy ujawniają się już w okresie niemowlęcym. Należą do nich m.in. niskie ciśnienie tętnicze u dziecka, stany zapalne skóry i spojówek, a także zanik nerwu wzrokowego. 
  Tak jak pisałam wyżej, biotyna wpływa na regulację pracy gruczołów łojowych zatem jej niedobory mogą się objawiać również w postaci tzw. ciemieniuchy u dzieci. Jej pojawienie się może być z kolei zapowiedzią przyszłych problemów z łojotokowym zapaleniem skóry. 
Niedobry witaminy B7 możemy podejrzewać w przypadku objawów takich jak znużenie, senność i stany depresyjne, nudności, wzrost stężenia cholesterolu we krwi, zapalenia spojówek, nadmierny łojotok, osłabienie i wypadanie włosów, osłabienie paznokci, zmiany zabarwienia skóry i włosów, zmiany łuszczycowe, czy wreszcie bóle mięśniowe, powiększenie wątroby, niedokrwistość. Oczywiście wystąpienie jednego czy dwóch objawów nie upoważnia nas do wyciągania wniosków, że winny stanu rzeczy jest brak biotyny. W takim wypadku zawsze należy skierować swoje kroki do lekarza i wykonać badania diagnostyczne. Chociaż nie stwierdzono objawów przedawkowania biotyny, to jednak samodzielna suplementacja może dać nam mylne złudzenie, że radzimy sobie z problemem, który leżeć może zupełnie gdzie indziej.
Źródła:
Molski M., Chemia piękna, PWN, Warszawa 2011
http://www.tarczycahashimoto.pl/blog/hashimoto-a-utrata-wosw
dr n.med. Justyna Wodowska, Wypadanie włosów i biotyna. Czy rzeczywiście jest związek?, www.doz.pl

poniedziałek, 6 marca 2017

Łysienie z miłości

Syfilis - choroba kochanków, poetów, artystów i szaleńców. Wydawać by się mogło, że rozwój cywilizacji skutecznie wyeliminuje go z panteonu chorób wenerycznych, tym czasem, cytując słowa filmowego Van Helsinga ze słynnej ekranizacji Draculi F.F. Copolli, "cywilizacja i syfilizacja rozwijały się równocześnie".
Syfilis, czyli kiła, nazywany był chorobą francuską,  znany był również jako choroba dworska, sekretna, dziki świerzb, ospa miłosna i pod wieloma innymi nazwami. W Rosji zwany był często chorobą polską.  Ciekawa jest etymologia nazwy, gdyby kogoś chciał się bliżej zapoznać odsyłam tutaj: http://www.doctormed.pl/info/urologia/kila-lac-lues-syphilis/
Niezależnie od tego jak ją nazywano, kiła, czyli syfilis była chorobą częstą i zbierającą poważne żniwo. Nie bez przyczyny zwano ją chorobą szalonych - w późniejszych stadiach rozwoju choroba może prowadzić do nieodwracalnych zmian w układzie nerwowym i mózgu. Dziś wiemy już, że cierpiało na nią wiele znanych osób, również tych, które miały znaczny wpływ na bieg historii. Wystarczy podać nazwiska takie jak Roosvelt, Schopenhauer, Dostojewski czy Lenin. Wielu historyków przypuszcza, że mógł się z nią zmagać Adlof Hitler, co w pewnym stopniu mogło by tłumaczyć jego poczynania.
No dobrze, ale co wspólnego ma syfilis z trychologią? Okazuje się, że wiele. Jednym z objawów choroby jest bowiem łysienie kiłowe.
         Kiła należy do chorób przenoszonych drogą płciową, a za jej rozwój odpowiedzialne jest zakażenie krętkiem bladym, do którego dochodzi w trakcie kontaktów seksualnych, rzadziej w trakcie pocałunku. Kiła może być również wrodzona, kiedy będąca w ciąży kobieta choruje i nie podda się leczeniu. Przekazuje wówczas chorobę dziecku.
Pierwszym objawem jest zwykle owrzodzenie lub naciek w okolicy, w której doszło do przeniknięcia drobnoustrojów do wnętrza organizmy. Jeśli jest niewielkie bywa ignorowane, lub niezauważone przez chorego, co skutkuje nie podjęciem leczenia we właściwym czasie. Ten pierwszy sygnał pojawia się zwykle około miesiąca po zakażeniu. Czasem towarzyszy mu powiększenie węzłów chłonnych.
W kolejnym etapie, zwykle po ok. 9 - 15 tygodniach pojawia się wysypka kiłowa, zwana osutką. Ma ona charakter pojedynczych lub zlewających się plamek, grudek, łusek a z czasem krost. Często jest ich niewiele i mogą również być przez chorego przeoczone. Jeśli w tym okresie nie nastąpi leczenie kiła przechodzi w postać utajoną lub rozwija się w trzeciorzędową, gdzie może dojść już do ataku choroby na układ nerwowy czy serce.
Ten etap to również moment, w którym w kilku do kilkunastu procentach przypadków pojawia się łysienie. Profesor Brzezińska - Wcisło pisze, że łysienie to objaw zaniedbania leczenia, ponieważ pojawia się zwykle po ponad pół roku od zakażenia. Ten rodzaj łysienia dotyczy zarówno mężczyzn jak i kobiet i przybrać może dwie postacie.
1. Łysienie kiłowe ograniczone, nazywane również plamistym - w literaturze spotyka się także określenie "obraz futra wyjedzonego przez mole". Rzeczywiście głowa chorego może przybrać właśnie taki obraz. Pojawiają się ośrodki przerzedzenia wielkości paznokcia. Czasem jest ich niewiele, często jednak obejmują cała powierzchnię głowy. Najczęściej dotyczą okolicy potylicznej i skroniowych. Charakterystyczną cechą jest to, że ogniska te nie są zupełnie wyłysiałe. W przypadkach zaawansowanych ogniska poprzedzielane są tylko cienkimi kępkami włosów. Same włosy nie są zmienione, nie obserwuje się również znacznych zmian w obrębie skóry, choć niektóre badania sugerują pojawianie się limfocytarnych nacieków w obrębie cebulek włosa. W aktywnej fazie choroby przeważają również włosy katagenowe i telogenowe. Łysienie plamiste jest często objawem rozpoznawczym kiły nabytej.
 

2.  Łysienie kiłowe rozlane - może przypominać łysienie plackowate ponieważ często powstaje w ograniczonych ogniskach. Dotyczy najczęściej szczytu głowy, skroni i okolicy ciemieniowej. Zdarza się również, że przyjmuje postać całkowitą. Podobnie jak w przypadku łysienia plamistego obraz włosów pozostaje niezmieniony, to samo dotyczy skóry. Jest to postać częstsza u kobiet i zwykle pojawia się w początkowym etapie kiły wtórnej. W bardzo rzadkich przypadkach przyjmuje postać łysienia złośliwego, czyli całkowitej utraty włosów bez ich odrostu. 

Dziś kiła jest chorobą uleczalną, zwykle stosuje się antybiotyki, głównie penicylinę, za wyjątkiem ataku na układ nerwowy i mózg. Łysienie kiłowe ustępuje po 6-12 miesiącach, a podjęcie prawidłowego leczenie proces ten znacznie przyspiesza. Trychologicznie można wspomóc chorego zalecając mu stosowanie szamponów i innych preparatów wzmacniających włosy i zatrzymujących ich wypadanie.
Niepokojące są wyniki badań, które pokazują tendencję zwyżkową jeśli chodzi o rozwój tej choroby w Polsce w ostatnich latach. Może to wynikać z faktu, że uważamy chorobę za "wymarłą" i rzadko się na nią badamy, ale również, a może przede wszystkim z coraz częstszego podejmowania ryzykownych zachowań seksualnych. Zanim zatem zacieśnicie więzi z nowo poznaną osobą upewnijcie się 10 razy, że jest zdrowa.

Literatura:
1. Michałowski R., Choroby włosów i skóry owłosionej, PZWL, Warszawa 1985.
2. Choroby włosów i skóry owołosionej, red. L. Brzezińska - Wcisło, Termedia, Poznań 2015

3. Kiła - rodzaje, objawy, leczenie, www.doctormed.pl, 6.03.2017
4.Janicki K., Szaleństwo przenoszone drogą płciową. Najsłynniejsi syfilitycy w historii, www.ciekawostkihistoryczne.pl, 6.03.2017

poniedziałek, 20 lutego 2017

Regenerujące mikronakłuwanie - czyli jak igły mogą naprawiać skórę




Mezoterapia mikroigłowa, a właściwie jej kosmetyczne zastosowanie, to odkrycie, za którym stoi doktor Desmond Fernandes, twórca firmy Environ. Opracował on urządzenie, które nazwał Roll -CIT (Collagen Induction Therapy), od procesów jakie miało uaktywniać w skórze poddawanej zabiegowi. Jego pracę poprzedziły obserwacje doktora Andre Camiranda, który w latach 90-tych XX wieku opublikował artykuł sugerujący, że efektem ubocznym pokrywania blizn tatuażami jest ich zmniejszanie się. Obserwację tą potwierdzono potem badaniami i udowodniono wpływ mikronakłuwania na poprawę syntezy kolagenu. W tamtych czasach pracowano jednak igłami o długości ok 3 mm, co stwarzało duży dyskomfort dla pacjenta. Z oczywistych względów nie mogły być one zastosowane w kosmetologii.
Dr Fernandes zaobserwował, że także mniejsze długości igieł korzystnie wpływają na skórę, do końca lat 90-tych jednak tego rodzaju zabiegi były wykonywane właściwie wyłącznie przez lekarzy. Dopiero wprowadzenie igieł krótszych niż 1 mm pozwoliło na bezpieczną pracę kosmetologom, a w konsekwencji również trychologom.
      W skrócie zabieg mezoterapii polega na tworzeniu w skórze wielu tysięcy mikrokanalików, które wielokrotnie zwiększają powierzchnię wchłaniania substancji aktywnych. Bardzo często właśnie w tym celu zabieg jest przeprowadzany. Mezoterapia mikroigłowa daje nam jednak również możliwość wpływania na warstwy skóry właściwej i realną przebudowę włókien podporowych. Dotyczy to wszakże zabiegu wykonywanego taka długością igieł, dzięki której dotrzeć można do warstwy brodawkowatej. Jaka to długość? Nie ma na to pytanie jednej poprawnej odpowiedzi, bowiem grubość skóry jest kwestią osobniczą, zależną często od szeregu różnych czynników. Chcąc uzyskać pożądane rezultaty musimy nauczyć się właściwie dobierać parametry zabiegowe u konkretnego klienta.
        O ile sam proces przenikania składników aktywnych przez mikrokanaliki nie jest trudny do zrozumienia, o tyle warto wyjaśnić  w jaki sposób mikronakłucia wpływają na stymulację procesów regeneracji. Odnowa skóry i jej składowych zachodzi w trzech etapach:
1. Etap pierwszy to wywołanie stanu zapalnego. Pojawia się on bezpośrednio po zabiegu. Skóra staje się zaczerwieniona i obrzęknięta. Naczynia krwionośne rozszerzają się zwiększając swoją przepuszczalność. Zainicjowany zostaje także proces fagocytozy, chroniący tkanki przed rozwojem zakażenia. Na tym etapie dochodzi też do wydzielania się czynników wzrostu, zwłaszcza FGF (czynnika wzrostu fibroblastów), stymulujących produkcję białek macierzy pozakomórkowej. 
2. Etap drugi czyli faza proliferacji. Nadal intensywnie wydzielane są czynniki wzrostu, z których szczególne znaczenie mają: Transformujący czynnik wzrostu alfa (TGFalfa) i beta (TGFbeta), a także wspomniany już Czynnik wzrostu fibroblastów (FGF). Naskórek odnawia się, w skórze właściwej wydzielany jest kolagen III, elastyna i kwas hialuronowy. Rozpoczyna się również angiogeneza, czyli proces tworzenia nowych naczyń krwionośnych.
3. Ostatni etap, czyli faza odbudowy trwa nawet do pół roku po zabiegu. Kolagen III przekształca się w I, w dalszym ciągu trwa proces odbudowy naczyń. Skóra regeneruje się.
         W przypadku skóry głowy zabieg mezoterapii mikroigłowej przynosi wymierne korzyści w postaci poprawy ukrwienia, a co za tym idzie lepszego odżywienia i dotlenienia cebulek włosowych. Odpowiednio poprowadzona terapia może zatrzymać problem nadmiernego wypadania włosów, a także działać wspomagająco w przypadku starzenia się skóry czy problemów łojotokowych.
Dla skóry nie ma większego znaczenia czy zabieg przeprowadzany jest za pomocą rollera, gdzie igły wbijane są w naskórek pod skosem, czy też przy pomocy tzw. dermapenów, gdzie igła wchodzi prostopadle. Ważna jest natomiast ilość igieł. Wielu producentów przekonuje nas, że im więcej tym lepiej, nie jest to jednak zgodne z prawdą, Zbyt duże zagęszczenie igieł spowoduje, że zabieg będzie nieskuteczny, ponieważ nie dojdzie do powstania mikrouszkodzeń, urządzenie będzie jedynie przesuwane po skórze.
W przypadku zabiegów dla skóry głowy duże znaczenie ma także właściwy dobór preparatów. Należy pamiętać, że nie mogą to być przypadkowe ampułki, a jedynie takie, przy których wyraźnie zaznaczono, że nadają się do mezoterapii mikroigłowej. Nieprzestrzeganie tej zasady doprowadzić może do zakażeń i innych powikłań. Dobre efekty można osiągnąć stosując np. dekspantenol, wpływający na regenerację nabłonka i wzrost włosa, pobudzającą mikrokrążenie prokainę, regenerujący i stymulujący fibroblasty pirogronian sodu, czy wreszcie biotynę , która poprawia wzrost włosa i pomaga w regulacji pracy gruczołów łojowych. Często stosujemy również gotowe koktajle witaminowe, szczególnie zawierające witaminy z grupy B, a także koktajle z oligoelementami. W gabinecie trychologicznym do zabiegów substancje aktywne często łączy się ze sobą by osiągnąć optymalne efekty.
        Mimo, iż mezoterapia mikroigłowa jest jednym z najskuteczniejszych zabiegów, nie jest przeznaczona dla każdego. Istnieje szereg przeciwwskazań, które trzeba uwzględnić planując terapię. Należą do nich:
- ciąża
- cukrzyca
- stany zapalne miejscowe (infekcje skórne)
- tendencja do powstawania blizn przerostowych i bliznowców
- przyjmowanie preparatów przeciwzakrzepowych
- hemofilia
- choroby krwi
- terapie retinoidami - skórne i ogólnoustrojowe
- ekspozycja na promienie UV
- łysienie bliznowaciejące
Ten ostatni przypadek trycholog zawsze powinien mieć na uwadze. Jeśli nie potrafi rozpoznać symptomów łysienia bliznowaciejącego, nie powinien podejmować decyzji o terapii mikroigłami. Może to bowiem spowodować znaczne zaostrzenie stanu chorobowego i idące za tym powikłania. Nie zaleca się również tego rodzaju terapii w chorobach o podłożu autoimmunologicznym, dlatego zabieg powinien być zawsze poprzedzony szczegółową diagnostyką i wywiadem zdrowotnym. 

Źródła:
Stanek A., Mezoterapia mikroigłowa owłosionej skóry głowy, www.biotechnologia.com, dostęp 18.02.2017
Kwiatek M. Możliwości autoregeneracji skóry, w: Kosmetologia Estetyczna 2013, nr 3
Drobnik A., Mezoterapia - przegląd metod, w: Kosmetologia estetyczna 2014, nr 1
Mikronakłuwanie i terapie łączone, rozmowa z dr. Gabrielem Serrano, LNE 2016, nr 5
Styczeń P., Dermarollery w kosmetologii i medycynie estetycznej, Kosmetologia Estetyczna 2015, nr 5
Komasińska M., Iniekcyjne techniki stosowane w modelowaniu sylwetki i wspomagające procesy odchudzania, Kosmetologia Estetyczna 2015, nr 4.
Gomolińska A., Igły i spółka, techniki łączone, LNE 2016, nr 2

piątek, 3 lutego 2017

Krótko o chemii włosa

Pisałam już o strukturze włosa, a dziś chciałam Wam przybliżyć jego skład chemiczny. Większość z nas wie, że włos składa się z keratyny, ale czy tylko z niej? I czym właściwie jest ta keratyna, która przewija się jako składnik preparatów pielęgnacyjnych i zabiegów fryzjerskich?
Ludzki włos zbudowany jest z substancji nieorganicznych i organicznych. Związki nieorganiczne to przede wszystkim składniki mineralne. Badania wykazały, że suchy włos składa się z azotu, siarki, fosforu, sodu, potasu, wapnia, magnezu, żelaza, manganu i miedzi. Jednym z najważniejszych elementów jest siarka. 1 gram włosów zawiera aż 50 mg siarki, ale o jej dokładnej roli napiszę za chwilę. 
Do związków o charakterze organicznym, występujących we włosie zaliczamy głównie keratynę i melaninę.
KERATYNA
Jest skleroproteiną, czyli białkiem prostym o włókienkowym charakterze. Stanowi podstawowy budulec włosa. Jak każde białko zbudowana jest z szeregu aminokwasów. Zawiera m.in. serynę, alaninę, leucynę czy tryptofan, ale do najważniejszych zaliczamy cystynę i metioninę. To właśnie duża zawartość tych dwóch aminokwasów siarkowych znacznie odróżnia keratynę od innych białek. 
Tworzenie się keratyny ma miejsce w komórkach macierzy włosa. Aminokwasy niezbędne do budowy białka dostarczane są poprzez naczynia włosowate z krwi do macierzy i dalej do komórek wytwarzających keratynę (keratynocytów). Niezwykle ważna zatem dla prawidłowej struktury biochemicznej włosa jest dobrze zbilansowana dieta, która zapewni namnażającym się komórkom właściwy poziom składników odżywczych. 
Jak wspomniałam wyżej do najważniejszych, z punktu widzenia budowy chemicznej włosa, aminokwasów należą cysteina i metionina, z czego zdecydowaną większość stanowi ta pierwsza. Dzięki budowie cząsteczki cysteiny (zawiera grupę tiolową -SH) możliwe jest tworzenie się tzw, mostków dwusiarczkowych. W macierzy włosa cysteina przekształca się w cystynę, która staje się właściwym budulcem keratyny.
Włókna warstwy korowej buduje przede wszystkim tzw. keratyna kierunkowa. Cechuje  ją charakterystyczny układ przestrzenny nazywany helisą alfa. Jest to drugorzędowa struktura stabilizowana przez wiązania wodorowe. Helisa tworzy kształt walca, a wokół jego krawędzi zewnętrznych spiralnie układają się aminokwasy.

rys. Dwurzędowa struktura keratyny, źródło : wydawnictwo Prentice Hall (link w literaturze pod tekstem)

Pojedyncze łańcuchy keratynowe łączą się w protofibryle, a te z kolei tworzą większe struktury - mikro i makrofibryle.
W macierzy włosa są obecne enzymy, dzięki którym we wnętrzu "cylindra" powstają silne wiązania dwusiarczkowe. Zapewniają one keratynie włosa dużą wytrzymałość na rozciąganie, zrywanie i inne czynniki uszkadzające. Układ mostków nadaje również włosom indywidualny kształt, decyduje o tym, czy są one proste, kręcone, falowane, cienkie itp. Głównie jednak połączenia dwusiarczkowe zapewniają odporność keratyny. Ich rozrywanie następuje np. podczas depilacji chemicznej czy przy trwałej ondulacji. Po rozprostowaniu łańcucha alfa-keratyny pod wpływem różnych czynników przechodzi ona w beta-keratynę. Dotychczas uważano, że beta-keratyna powstaje we włosach jedynie poprzez ingerencję w keratynę beta, jednak w 2015 roku odkryto istnienie nieznanej dotąd warstwy w strukturze włosa. Wykorzystując zjawisko dyfrakcji naukowcy odkryli, że pomiędzy osłonką i korą istnieje nieznana dotąd warstwa, której głównym składnikiem jest właśnie beta-keratyna.
MELANINA
Za kolor włosa odpowiedzialny jest barwnik nazywany melaniną. Organizm człowieka produkuje dwa jej rodzaje: brązowo - czarną eumelaninę i żółto-czerwoną feomelaninę. Barwa włosa zależy od stosunku ilości eumelaniny do feomelaniny, a także od aktywności i liczby melanosomów. Powstawanie melaniny zależne jest od aktywności enzymu tyrozynazy, który znajduje się w melanocytach i jest aktywowany działaniem promieni UV.
Rolą melaniny jest przede wszystkim ochrona przecisłoneczna. Barwnik ten chroni jednak także przed działaniem wolnych rodników, zwłaszcza wolnych rodników tlenowych. Dotyczy to głównie eumelaniny, dlatego naturalnie ciemne włosy są lepiej chronione przed czynnikami zewnętrznymi. Do prawidłowej produkcji melaniny niezbędna jest miedź, dlatego warto zadbać o źródła tego pierwiastka w diecie.
Znajomość biochemii włosa pozwala na lepszy dobór preparatów pielęgnacyjnych. Wiedząc, z czego są zbudowane wiemy jednocześnie jakich surowców do ich budowy musimy dostarczyć organizmowi z pożywieniem. Wygląd włosa jest bowiem zwykle odzwierciedleniem tego, co dzieje się we wnętrzu naszego ciała. Przesuszony, łamliwy i kruchy może być również wynikiem zbyt agresywnych zabiegów fryzjerskich niszczących jego strukturę.

Źródła:
1. Michałowski R., "Choroby włosów i skóry owłosionej", PZWL, Warszawa1985.

2. Siemiątkowska J.M., "Zarys trychologii kosmetycznej", Trichomed, Stargard 2015.
3. Olszak M., "Melaniny", www.e-biotechnologia.pl, dostęp 2.02.2017
4. naukawpolsce.pap.pl, dostęp: 2.07.2017
5.rysunek: http://wps.prenhall.com/wps/media/objects/602/616516/Media_Assets/Chapter24/Text_Images/FG24_07.JPG
 

wtorek, 24 stycznia 2017

Melatonina a łysienie androgenowe

Pisałam już o przyczynach i objawach łysienia androgenowego (AGA), pisałam również o najczęściej stosowanych terapiach. Kosmetolodzy, dermatolodzy i inni specjaliści zajmujący się problemami skóry od wielu lat szukają alternatywnych metod terapeutycznych. Powszechnie stosowany, doustny finasteryd, wykorzystywany w leczeniu AGA u mężczyzn, oraz popularny minoksydyl, stosowany miejscowo w przypadku łysienia u obu płci mają ograniczoną skuteczność, a przy tym mogą powodować dotkliwe skutki uboczne (np. ginekomastia w przypadku finasterydu, czy hipertrichoza przy stosowaniu minoksydylu).
Poniższy tekst jest opisem wyników badań opublikowanych pod tytułem "Topical Melatonin for Treatment of Androgenetic Alopecia" na stronie internetowej International Journal of Trichology" - link pod tekstem.

rys. fotolia.com

Melatoninę odkryto w 1958 roku. Początkowo badano przede wszystkim jej wpływ na rytm snu i czuwania, później pojawiły się także publikacje sugerujące, że ma ona wpływ na opóźnianie efektów starzenia. Dziś wiemy, że melatonina jest bardzo silnym, endogennym przeciwutleniaczem, który nie tylko hamuje przedwczesne starzenie, ale chroni też przed procesami zapalnymi i ma zdolność powstrzymywania apoptozy (zaprogramowanej śmierci komórki). Melatonina wytwarzana jest przez szyszynkę, niewielki gruczoł znajdujący się w mózgu. Niewiele osób zdaje sobie jednak sprawę, że jest ona również syntetyzowana i metabolizowana w ludzkiej skórze. Znajdują się tu m.in enzymy, które pozwalają na syntezę melatoniny z tryptofanu. Wysoką wrażliwość na melatoninę wykazują zwłaszcza mieszki włosowe, a badania in vitro ujawniły ich zdolność do biosyntezy tego hormonu. Melatonina wpływa na wzrost włosa, a także na proces pigmentacji. Przede wszystkim jednak ogromne znaczenie mam jej działanie antyoksydacyjne. 
Łysienie androgenowe jest najczęstszą przyczyną utraty włosów, a pojawia się zarówno u kobiet jak i u mężczyzn. Jest ono uwarunkowane genetycznie, zależne od gospodarki hormonalnej, wieku i innych czynników. Szacuje się, że u mężczyzn występuje najczęściej po 40 r.ż., u kobiet natomiast  często towarzyszy okresowi menopauzy. Istnieją również doniesienia, że patogeneza AGA może wiązać się z mikrozapaleniem i zwłóknieniem w obrębie mieszków włosowych, choć badania na ten temat nie są jeszcze wystarczające. Tego rodzaju zmiany są związane z zaburzeniami flory bakteryjnej skóry, spowodowanymi przez stres oksydacyjny, toksyny, czy stany łojotokowe. Nadprodukcja wolnych rodników upośledza naturalny system obronny komórek skóry, a co za tym idzie, również uszkodzenie mieszków włosowych. Udowodniono m.in,, że w przypadku AGA fibroblasty warstwy brodawkowej wykazują zwiększoną wrażliwość na stres oksydacyjny. 
Po odkryciu, że melatonina syntetyzowana jest również w mieszkach, obserwowano jej wpływ na fazy wzrostu włosa. W badaniach in vitro wykazano, że już 30 mikromoli substancji znacznie przyspiesza tempo wzrostu włosa, w porównaniu z niższymi stężeniami. 
Idąc tym tropem na przełomie kilku lat przeprowadzono pięć paneli badawczych, a także badania przedkliniczne na temat wpływu melatoniny na proces łysienia androgenowego. Badania polegały na aplikacji miejscowej roztworu melatoniny raz dziennie, przed snem, przez okres 6 miesięcy. Grupę badawczą stanowili wolontariusze - mężczyźni i kobiety w I i II stadium AGA, a także z ogólną utratą włosów. Wyniki zbierano za pomocą standaryzowanych kwestionariuszy, badania metodą TrichoScan, metodą 60-sekundowego testu zliczania włosów i testu pociągania. Co udało się wykazać?
1. Po 30 i 90 dniach w badaniu obserwacyjnym i na podstawie kwestionariuszy stwierdzono znaczne zmniejszenie stopnia nasilenia łysienia.
2. W badaniu TrichoScan w grupie 35 mężczyzn po 3 i 6 miesiącach u ponad 50% badanych zaobserwowano znaczny wzrost gęstości włosów (odpowiednio o 29% i 41%).
3. W 60-cio osobowej grupie z nasilonym wypadaniem zaobserwowano jego znaczną redukcję u kobiet.
4. W badaniu, w którym udział brała grupa 1800 osób, przeprowadzanym w 200 ośrodkach zaobserwowano, że znacznie zmniejszyła się częstotliwość pozytywnego testu pociągania. Odsetek badanych z ujemnym testem pociągania wzrósł z 12,2% do 61,5%. Dodatkowo zaobserwowano również zmniejszenie problemów łojotokowych.
5. W żadnym z badań nie zaobserwowano istotnego podniesienia poziomu melatoniny endogennej w osoczu krwi. 
Badani dobrze tolerowali stosowanie preparatu. Wszystko to razem pozwala optymistycznie patrzeć na możliwość stosowania miejscowej melatoniny w trychoterapii łysienia androgenowego. Co istotne - nie obserwowano skutków ubocznych, ani negatywnych efektów odstawienia. Oczywiście potrzebne są kolejne badania, nie mniej melatonina wydaje się być właściwą alternatywą dla powszechnie stosowanych w tej przypadłości terapii.

Źródła (w kolejności i zapisie przypadkowym):
1. Tobias W FischerRalph M TrüebGabriella HänggiMarcello InnocentiPeter Elsner,  "Topical melatonin for treatment of androgenetic alopecia",  http://www.ijtrichology.com/, dostęp: 24.01.2016;
2. M. Świder Al-Amawi, M. Marchlewicz, A. Kolasa, L.Wenda - Różewicka, B. Wiszniewska, "Neuroendokrynna funkcja skóry", w : Postępy biologii komórki, t. 37, 2010, nr 4, str. 795-806.
3. M. Karasek, "Znaczenie kliniczne melatoniny", w: Postępy nauk medycznych,  2007, nr 10, s. 395-398

piątek, 6 stycznia 2017

Kim jesteś trychologu?

fot.fotolia.com

Dzisiejszy wpis chodził za mną już od dłuższego czasu. Zastanawiałam się jak go ugryźć, a dziś rano doszłam do wniosku, że najlepiej będzie pisać prosto z mostu. Chodzi mi o ostatnią falę półprawd i kompletnych kłamstw, jakie pojawiają się w sieci czy prasie na temat zawodu trychologa. Szczególnie tych, głoszonych przez środowisko dermatologów, z czym spotkałam się ostatnio w prasie branżowej. Zarzuca nam się rzeczy, od których włos się jeży na głowie. Ostatnio przeczytałam, że trcyholog może doprowadzić klienta do utraty zdrowia lub życia, gdyż nie będzie w stanie prawidłowo rozpoznać jego choroby (sic!)...Litości! Autorowi tych słów albo mocno mylą się fakty, albo bardzo nie chce się zagłębić w temat.  Trycholog kosmetyczny - a takich jest przeważająca ilość w naszym, jeszcze nie wielkim środowisku - to nie lekarz diagnosta i nie do niego należy rozpoznanie. Zajmujemy się diagnozowaniem - tak! - ale stanu skóry i włosów, a nie wykrywaniem chorób. Mogę z tego miejsca zapewnić, że żaden odpowiedzialny trycholog, a wierzę, że takich jest większość, nie podejmie się działań pielęgnacyjnych, czy wspomagających, zaznaczam, wspomagających leczenie, jeśli nie będzie miał pewności, że tym nie zaszkodzi klientowi. Zazrzut, że wypadanie włosów może być objawem wielu, czasem bardzo poważnych chorób, a my wszystkich wrzucamy do jednego worka, jest zarzutem co najmniej niedorzecznym. Z całym szacunkiem, ale to najczęściej od dermatologów przychodzą do mnie klienci z taką samą diagnozą, niezależnie od objawów. To zupełnie jakby powiedzieć, że kosmetyczki podejmując próby pielęgnacji skóry trądzikowej zagrażają życiu klientek, bo przecież może to być objaw np. guza jajnika.
Prawdą jest, że w Polsce nie ma zarejestrowanego zawodu trychologa, podobnie, jak jeszcze parę lat temu nie istniał ktoś taki jak podolog. Dziś natomiast trudno sobie wyobrazić, żeby pomocy z wrastającym paznokciem szukać - jak dawniej - u chirurga czy zwykłej kosmetyczki. Trycholog jest właśnie takim łącznikiem pomiędzy fryzjerstwem, kosmetyką a dermatologią. I nie oznacza to, że uzurpuje sobie prawo do leczenia. Faktem jest, że nie każdy może być trychologiem. Do wykonywania tego zawodu potrzeba umiejętności słuchania ludzi, a także łączenia wiedzy z wielu dziedzin: kosmetologii, fizjologii, dermatologii, dietetyki, fizjoterapii, chemii kosmetycznej, a nawet psychologii. Kto zatem może zostać trychologiem? Nie ma na to jednoznacznej odpowiedzi. Zapewne zdarzają się wsród nas osoby niekompetentne, tak jak bywają niekompetentni lekarze, i to mimo ukończenia studiów wyższych. Mamy jednak coraz więcej szkoleń na bardzo wysokim poziomie, uczelnie wyższe uruchamiają specjalizacje na kosmetologii i kierunki podyplomowe. Trychologia w Polsce rozwija się  i będzie się rozwijać. Zamiast więc rzucać sobie kłody pod nogi może warto pomyśleć o współpracy?  Pozostając jeszcze w temacie kształcenia pamiętajmy, że każdy klient ma prawo zapytać, jakie przygotowanie ma specjalista, do którego zwraca się o pomoc. Jeśli tego nie robi to już tylko i wyłącznie jego decyzja.
Rozpisałam się sie trochę, więc już tak drogą podsumowania:
1. Trycholog to specjalista pielęgnacji skóry głowy i włosów, tak jak kosmetolog dba o skórę i jej przydatki.
2. Trycholog kosmetyczny nie jest lekarzem, w związku z tym nie stawia jednoznacznych diagnoz i nie leczy chorób. Może natomiast,  i powinien zasugerować wizytę u lekarza i wykonanie potrzebnych badań, zanim podejmie działania pielęgnacyjne, lub jeśli problem uważany za kosmetyczny (np. łupież) mimo prawidłowej pielęgnacji nie ustępuje.
3. Jeśli trycholog bez wykształcenia medycznego podaje się za lekarza, to już kwestia nieetycznego zachowania danej osoby, a nie całej grupy zawodowej.
4. Trychologiem w Polsce na dzień dzisiejszy może być osoba po specjalistycznych szkoleniach lub ukończeniu studiów podyplomowych w tym zakresie. Już niedługo również uczelnie wyższe wypuszczą pierwszych absolwentów kosmetologii o specjalności trychologia.
5. Rzeczywistość pokazuje, że trycholog to czasem pierwszy kontakt lub wręcz przeciwnie - ostatnia deska ratunku dla osób z problemami włosowymi, bez względu na to, czy to się komuś podoba czy nie.